Bynajmniej nie totolotkowa. Ciocia Basia mawia, że brak wygranej to dobry znak dla życia osobistego, w myśl hasła o szczęściu w miłości a szczęściu w grze. (Pech im Spiel, Glück in der Liebe)
Od ostatniego mojego tutaj meldunku wydarzyło się, co następuje:
- powstał kolejny etuj, na minilapka tym razem:
- powstał butik Bez polotu na DaWanda :) jeszcze w powijakach, ale będę się starać :))
- zadbałam o środowisko i kolejną torbę uszyłam w całości prawie (wyjątek stanowi jeden z dwóch suwaków) jako przetwór, z wykorzystaniem rzeczy, które w swojej pierwotnej roli już nie chciały istnieć
Torba trzyma bardzo ładnie fason, a ja mogę świętować Buy Nothing Day.
- kolejna tasza dla moli książkowych na koniec, duża i workowata, z tymi fajnymi paseczkami, które niektórym mogą przypominać piżamę, ale mnie przenoszą pod żagle ;)
- postanowiłam dokonać zakupu nowej maszynerii. Pozostało podjąć decyzję - co kupić?! Ha!