Wokół mojego warsztatu czasami wieje nudą. Zwłaszcza, gdy mam na głowie setki ocen do wystawienia i dziesiątki sprawdzianów do akceptacji lub odrzucenia. Albo wtedy, gdy maluję/ szyję trzydziesty raz tę samą siatkę.
Od jakiegoś czasu mam przyjemność zaczynać (i często też kończyć! ;)) projekty unikatowe. Chociaż... już wiem, że przymiotnik "unikatowy" szybko się dewaluuje. Jak długo bowiem, czyli do której kopii, jest się unikatem? Na początku o każdej mojej siatce i torbie myślę, że nim jest ;)
Ale kwestie lingwistyczne nie są dziś tematem głównym. Tak czy inaczej, mam o czym pisać i co prezentować. Jeszcze chwila, a będę nachalna ;)
Do rzeczy. Czytający mnie na fejsbuniu już wiedzą, bo narobiła rabanu. Agnieszka, moja sąsiadka, narobiła rabanu. W sensie pozytywnym, na szczęście, ponieważ bardzo przypadła jej do gustu (Aga, chyba mogę tak powiedzieć? ;) nowa dj-torba, którą stworzyłam dla niej z niemałą pomocą M. Przygotowanie ładnego i możliwego do zamontowania w(y)łącznika było dużo trudniejsze niż w pierwszych planach. Ale efekt końcowy jest zacny :) i teraz to dopiero będzie Dawid forever :D
Torba nie jest szeroka, ale ma szeroki klin, z którego można rezygnować, gdy nie planuje się pakować do niej kilogramów materiałów do pracy dj-a. Taka zwężona prezentuje się bardzo zgrabnie.
Włącznik można wyjąć na czas prania na przykład. Zalecam ;)
Zalecam też niedzielny odpoczynek! ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz