Ukończony kilka dni temu projekt belferski został tak ciepło przyjęty, że, cała w skowronkach, postanowiłam wybrać się na zakupy, żeby wzorem uznanych na polu aranżacji wnętrz Blogerek też móc napisać, że zostałam obdarowana przez Tchibo. Wprawdzie musiałam dołożyć do tego prezentu, bodajże 100% ceny, plus bilet ZKM, ale co tam! Ucieszyłam się, że JĄ jeszcze zastałam, bo pierwsze nasze spotkanie miało miejsce kilka tygodni temu. Co ciekawe, nie ma jej w ogóle w sklepie online. Ogólnie rzecz biorąc - wirtualnie nie istnieje. Za to fizycznie jest już u mnie.
Linijka tnąca do papieru, kuzynka przyprawiającej o dreszcz gilotyny, do papieru nadal.
Ta z Tchibo to taka trójpolówka, bo pole do popisu mamy trojakie: możemy ciąć prosto, krzywo albo niezdecydowanie. Czyli w linii prostej i falistej, dla niezdecydowanych jest opcja perforacji. Przyda mi się do ogłoszeń, które wieszam czasem w gabinecie. Na przykład takich:
Linijka posiada rozliczne zalety. Po pierwsze: składa się, dzięki czemu można przechowywać ją w dowolnym zakamarku szuflady.
Zaletą kolejną są wspomniane trzy opcje cięcia. Najważniejsze jest jednak dla mnie bezpieczeństwo. Przyznaję otwarcie, że napawają mnie lękiem różne urządzenia tnące, wiercące i dziurawiące, jedynie zwykły nóż akceptuję bez migotania przedsionków. Wspomniana już gilotynka w swej klasycznej formie wywołuje u mnie wizje uciętych palców, a przynajmniej kocich wibrysów (moi Testerzy Jakości są zawsze w pobliżu!).
Zasady BHP linijka realizuje dwa razy:
1. nóż w całości znajduje się w plastikowej obudowie, i dopiero specjalny dzyndzel (foto) uruchamia go podczas cięcia;
2. wymiana noży (na które przeznaczono schowki w linijce) jest prostsza niż deklinacja rodzajnika.
I taki to mój prezent od Tchibo :)
A skoro o cięciu.
Stałam się posiadaczką....tak! gilotynki! Używam jej spokojnie, ponieważ czasy ostrej świetności ma za sobą. Ten wariant umożliwia przycinanie zdjęć, pocztówek, faktur i starych paragonów w sposób, w jaki traktowano stare fotografie.
Jestem urzeczona!
Urzekającego weekendu :)
Magda
gdzies u nas w domu była takowa gilotynka :)
OdpowiedzUsuńJeśli ostra, to wcale się nie dziwię, że ktoś ją głęboko schował! ;) Dziękuję za odwiedziny :))
Usuń