sobota, 27 października 2012

Jesteś moją...kofeiną

Zaczęłam już nucić, aż zdałam sobie sprawę z tego, że w oryginale mowa była o innych używkach. Tak bywa. Pamiętam, jak pewien Staszek poznał niemieckie słówko "zusammen". Zakrzyknął, zapewne pod wrażeniem własnej błyskotliwości: "Piosenka taka była!" I zanucił:



To niesamowite, jakie figle płata nam pamięć. Tytułowa kofeina może czasem ją wesprzeć - grunt, by nie przesadzić. Miałam w planie sesję zdjęciową. Zaparzyłam o 21 kawę, która po sesji miała dokonać żywota. Zrobiłam miejsce na stole, zgarniając nitki, szpulki i inne akcesoria. Poukładałam ciasteczka i serwetki. A po obejrzeniu efektów przypomniałam sobie, że ja nie mam pojęcia o fotografii, a już na pewno wieczorową porą. Prezentacja będzie więc krótka. A kawa i tak przegrała tę rundę.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz