niedziela, 24 listopada 2013

Listopad wąsaty. Część III.

I (najprawdopodobniej) ostatnia.

Został tydzień na zapuszczanie wąsów. Ciekawe, swoją drogą, czy po tych siedmiu dniach oblężenie przeżyją salony fryzjerskie (czy gdzieś jeszcze są golarze???) i producenci maszynek do golenia.

W piątek wąsacze prezentują się U MUZYK'uff, ma to być jedna z imprez podsumowujących. I tam zjawię się, bez wąsów własnych wprawdzie, ale z wąsami do wydania.
Poza morowym zestawem prezentowanym całkiem niedawno, będzie jeszcze laptopowe etui, widoczne o, tu!




A ponieważ w ciągu tygodnia ciężko znaleźć czas na szycie - a w tym tygodniu będzie to graniczyło z cudem! - muszę chyba ogłosić koniec movembrowania. Zakończę tematycznymi fotkami z 11. listopada - Gdyńskich Urodzin Niepodległej. Trudno było przeoczyć wąsaczy :)



sobota, 23 listopada 2013

Organicznie

Jeśli spojrzeć na to, czym obkładam ostatnimi czasy (jak już odzyskałam siły szwalnicze) moją maszynę, to... no właśnie. Kolory, nerki, i żadnych odniesień do kalendarza. Jeśli o jesień chodzi przynajmniej. Plan był, ale się zmył, i idę na żywioł. I tak sobie myślę, że organizm wie, czego potrzebuje, i właśnie tych kolorów się domaga, Boże broń mnie przed jesienną nostalgią.
Ale odniesienia do kalendarza pewnego dnia pojawić się i tak muszą, w końcu czas piernik nastawiać i za ciasteczka się zabierać! Liczę oczywiście na jakieś młodsze łapki do pomocy, oby, oby!

Kolory, rzekłam. Proszę bardzo.

 Odkąd nabyłam drogą kupna piękne drukowane bawełny, wiedziałam, na co pójdzie maszyna do pisania. Wreszcie zrealizowałam plan, pokrowiec jest prosty, ale ogromnie mi się podoba, może komuś poza mną też? ;)




 Te tkaniny nie miały aż tak precyzyjnie określonej przyszłości, ale odnalazły się i one :)










niedziela, 17 listopada 2013

Listopad wąsaty. Część II.

Mówiłam już, że cała Gdynia zapuszcza wąsy? I że panie wspierają panów? Wielu szczegółów nie znam, ale wiem, że te twórcze przygotowują niespodzianki dla najbardziej wytrwałych.
To ja (jako ta tfu! twórcza) też przygotowałam. Zestaw w barwach ochronnych - wszak zwycięzcy noszą moro!
Mini etui będzie idealne na telefon, i można je wpiąć, przypiąć bezpiecznie gdzieś. Jest z cordury, to może być nie bez znaczenia w niektórych sytuacjach życiowych. Większe etui jest z bawełnianego drelichu i też ma karabińczyk. Na co? A na co tam chcecie, książki, sprzęty albo nawet... maszynkę do golenia ;)
A największe ma szansę spisać się jako etui na netbooka, ma wymiary 25x32 cm, kieszeń, i się zapina, na magnes. A, i też jest z cordury - na zewnątrz. Wewnątrz bawełna, jeszcze wypełniacz, dla lepszej amortyzacji.

Zestaw dołączy do innych gadżetów będących w przygotowaniu albo już gotowych.




niedziela, 10 listopada 2013

Układanki

Wyjęłam zwoje moich tkanin. Zwoje i zwójki, i te prawie ścinki też. Porozkładałam na sztapelki małe i duże, ku uciesze kotów rzecz jasna - się dzieje! (Również ku ich zdziwieniu, nie do końca ogarniają chyba zasady tej zabawy...) A teraz to składam. Najlepiej w całość, żeby nie używać bardziej dosadnych określeń, przy niedzieli, u niektórych może nawet przy obiedzie/ szarlotce/...
Złożyłam etui na laptopa, z wycinkiem z życia patologicznej rodziny. Etui jest niezwykle proste w obsłudze i przez to wygodne. A filc w środku sprasowany, czyli żaden włos w sprzęt nie wpada.







Złożyłam też nerkę, powiew lata, konkretnie morskiej bryzy, w samym środku jesieni.









Idę składać dalej. Tak mi się zebrało dziś.

sobota, 9 listopada 2013

Listopad wąsaty. Część I.

Różowa wstążka jako symbol walki z rakiem piersi ma swoje stałe miejsce w naszych świadomościach. Czas na panów i wąsy! Poczytajcie, kto jeszcze nie poczytał, o Movember! Gdynia jest polską stolicą tej akcji. Panowie hodują więc wąsy, a panie kibicują im, jak tylko mogą. Panie uzdolnione tworzą, a panie mniej zdolne i bez polotu, ...też dają z siebie, ile mogą!
Ja dziś w temacie organów, jak najbardziej - na pierwszy ogień poszła nerka. Mała i z neonowym akcentem, uszyta z cordury, dwuwarstwowa - więc na listopad jak znalazł. Mam nadzieję :) Zapraszam!




Przy okazji przypomnę, iż Movember był na tym blogu antycypowany, najpierw w sztruksowej torebce, potem w worku na kapcie. I wielokrotnie w myślach :)  Ach, i sowa kibicowała odważnym panom też!

C.D.N.

sobota, 2 listopada 2013

Czas braku czasu

No właśnie. Za każdym razem, gdy patrzę na mój tegoroczny grafik zajęć, nabieram podejrzeń, że w roku poprzednim byłam na urlopie zdrowotnym. I na pewno o moim zabieganiu świadczy nieobecność w blogosferze. Słownie jedna torba zrodziła się tej jesieni, a pewnie i jej by nie było, gdyby nie to, KTO o nią prosił. Brak mi, tęsknię, i będę podejmować próby powrotu :) Na razie - widzieliście "Kokowääh 2"?