poniedziałek, 31 grudnia 2012

Post zimowy

Zimą jest zimno, takie jest odwieczne prawo natury.
Na okoliczność tejże testuję tym razem filc. Żeby otulił i rozgrzał.
Na początek np. osiągnięcia techniki, zobaczymy co dalej: ducha, stopy, herbatę, ...

Żeby więc było nam w Nowym Roku ciepło!





piątek, 21 grudnia 2012

Poziom cukru, poziom lukru

Podniesienie poziomu cukru to pierwsza zmiana, której można dokonać na starcie "nowego życia" na przykład.
Prosta w realizacji przede wszystkim.

piątek, 14 grudnia 2012

Co ja pierniczę?

W tym roku tradycyjny piernik w wersji mini, w formie do pasztetów :)
ale za to zwielokrotniony!
Teraz lniana ściereczka, woreczek i święty spokój!
Niech też ma coś z adwentowego oczekiwania :)


Miłego weekendu! 

wtorek, 11 grudnia 2012

Nie w porę

Jeśli rozejrzeć się po witrynach sklepowych i blogach, to u mnie jak nie z tego świata, nie z tej strefy czasowej. W mojej jednakże nie chodzi tylko o różnicę paru godzin.
No bardzo przepraszam!
Świętuję, owszem! Ale zaczynam później :) W tym roku w związku z rozlicznymi obowiązkami maszynistki. Mój ostatni "obowiązek" jest kolorowy kolorami lata, nijak nie wpasowuje się w klimat bożonarodzeniowych dekoracji. Ale co tam! Grunt, że kogoś ucieszy :)






Udanego tygodnia i przyjemnych przygotowań świątecznych :)

piątek, 30 listopada 2012

Nie do podrobienia...

..są głównie chwile. I o tym traktuje mój ostatni listopadowy przystanek - przysiadka przy maszynie.
Miało powstać coś dla filcującej, ot gra słów pomogła - dziękuję mojemu wsparciu :*





Ten przystanek taki przedadwentowy. Jednocześnie z nim w lodówce pojawiły się miski ciasta piernikowego. Ciasto sobie dojrzewa, ustawiłam przypominajkę na 11. grudnia - wówczas wyląduje w piecu, żeby po upieczeniu jeszcze trochę poleżakować.
Ten piernik jest w mojej rodzinie tak długo, jak moja pamięć. Nie przepadałam za nim, berbeciem będąc - berbecie doceniają chyba głównie to, co pieruńsko słodkie, kremowe, może z owocami.
Dziś sama nie wyobrażam sobie innego piernika niż ten - na żytniej mące, z ogromną ilością miodu, bakaliami jakie tylko mi się przyśnią. Mniam. Już nie mogę się doczekać. Przy okazji to niesamowite uczucie radości z podtrzymywania tradycji rodzinnych. Zwłaszcza przy takiej dostępności pysznych wypieków! Dobrze jest wiedzieć, że jest się ogniwem...

Jeszcze parę toreb, torebek, siatek, jeszcze fura prezentów stworzonych dzięki maszynie, która przeżywa chyba swoją drugą młodość. Chciałabym dać jej już odpocząć, zafundować urlop, zająć się już tylko ciasteczkami i wieszaniem światełek. Może warto teraz przyspieszyć, żeby jak najszybciej pojawiła się możliwość zwolnienia tempa..?
Na pewno to pauza na dziś.

*Prezenty spod igły też ujawnię, ale dopiero po obdarowaniu :)

czwartek, 22 listopada 2012

Królik na szczęście

Nie, nie..nie mylę świąt.
Tytułowy widnieje oczywiście tam gdzie zawsze - na torbie.
Pojawił się na niej, bo komuś się tak zamarzyło. Stąd szczęście. To bardzo przyjemne uczucie, swoim czymś wywołać czyjś uśmiech i szczęśliwość.

A kto nie widział filmu "Donnie Darko" - niech śmiga po niego dokądkolwiek, byle skutecznie.





poniedziałek, 12 listopada 2012

Ojczyzna polszczyzna

Nie jest moim celem komentowanie w tym miejscu bieżących wydarzeń z kraju i ze świata. Dlatego  nie będę pisać o Dniu Niepodległości, ponieważ zapewne nie ominęłyby mnie "obchody" tej uroczystości w stolicy.
Proponuję patriotyzm trochę inny niż niszczenie kraju, za którym podobno stoi się murem. Krąży w sieci mem będący pewnym podsumowaniem postaw w społeczeństwie. Dodałabym do elementów "nowoczesnego patriotyzmu" dbałość o kulturę słowa. Poprawność języka, którym posługujemy się jako ojczystym.
Oj, trudny ten ojczysty! Miejscami nawet bardzo.
Niełatwo jednak krzewić dobre nawyki ortograficzne, gdy na co dzień pracujemy przy komputerach i coraz rzadziej używamy polskich znaków. A jeśli już, edytor tekstu czuwa za nas. Połowa uczniów polskich szkół ma dysleksję, najczęściej w postaci dysgrafii i dysortografii. Z plakatów, reklam i banerów straszą błędy ortograficzne, leksykalne, składniowe. Przypomina mi się reklama banku, w której pada pytanie "Skąd (wziąć pieniądze)?" i odpowiedź na nie: "Z kont". Zamysłem autorów reklamy była zapewne absolutnie zabawna gra słów, ale dam głowę, że niejedną osobę połączenie tych dwóch zwrotów zbiło z tropu. Oczywiście w odpowiedzi chodzi o konta bankowe jako źródło kasy, ale kto ma czas, siedząc w autobusie, biegnąc na przystanek, czytać całość i szukać kontekstów? Gro odbiorców tej reklamy zapamiętało zapis "z kont", a ponieważ fonetycznie jest bliski "skąd", możemy już mówić o zapamiętaniu błędnego zapisu.
Kontynuujmy dalej.
Lubimy rankingi. W związku z tym możemy znaleźć rankingi błędów, jakimi najczęściej kalamy polszczyznę. Taki ranking publikuje chociażby Wikipedia.
Trochę bardziej skromniejszy publikuję ja. W tradycyjnej już formie. Ale podaję tylko warianty poprawne - niech rzucają się w oczy i zostają w pamięci!






piątek, 9 listopada 2012

Zwierzyniec


Jest rzeczą oczywistą, że najbardziej niesamowite zwierzęta to koty. Ja sama nie mam wątpliwości co do tego, że dzielenie umywalki i poduszki z futrzastymi totalnie zmienia jakość życia. I nie mam na myśli wyłącznie kwestii alergenów. W moim domu koty zastępują telewizor. Przed pracą, po pracy, zamiast. Przy obiedzie i po kolacji - Animal Planet.

Sympatycznym zwierzątkiem jest ponoć i żaba. Chętnie wchodzi w interakcje z ludźmi, jest wiernym przyjacielem. Poza tym ma piękną, miękką sierść, w którą przyjemnie jest się wtulić w jesienne popołudnie z chandrą w tle.
Brrr.
Spotkałam w swoim życiu już parę osób "naznaczonych" przez żaby. Niestety nie zgłębiłam nigdy tajemnicy ich fascynacji, więc raczej dystansuję się do żabich przymiotów, niemniej jednak, nie mogłam zlekceważyć potrzeb i sympatii żabolubnych. Dlatego poniżej.



Co innego - panda. Któż nie chciałby być pandą? W internecie można znaleźć mnóstwo wskazówek i przyspieszonych kursów, jak zostać pandą. Chyba tylko koty nie chcą być pandą. (Koty bowiem wiedzą, że są najwyższą formą stworzenia, byłoby głupotą zmieniać coś w tym układzie.)

http://gogogags.com/wp-content/uploads/2012/06/So-I-Became-A-Panda.jpg
                                                                          źródło

Moja panda trochę się ukrywa, może uda mi się namówić ją do wyjścia z cienia i następnym razem zaprezentuje się w całej krasie.






Na koniec ogromna porcja czułości. Jak to było? 4 przytulenia dziennie, żeby przeżyć? 8 - żeby przeżyć w dobrej kondycji psychicznej? 12 - żeby się rozwijać..?
Jakoś tak to było. Inicjatywa "free hugs" jest nie do przecenienia.
Przyłączam się więc!


A na Facebooku konkurs! Zapraszam - link na prawym marginesie :) 

Miłego wieczoru :)


czwartek, 1 listopada 2012

Pyza: not just a pretty face

Lubię te chwile, gdy pojawia się zalążek pomysłu (polot?!). Na ogół wykluwa się, a czasem przepoczwarza, wśród wielkich emocji. Bywa, że spędzi mi sen z powiek.
Etap tworzenia - najlepsza terapia na smutki i minorowe nastroje. Przyjemność patrzenia na coś, co istnieje tylko i wyłącznie dzięki mnie, to lepsze niż czekolada. Jeszcze milej jest oczywiście, gdy poza samym sprawcą znajdzie się ktoś jeszcze, kto chętnie zawiesi oko na ostatecznym produkcie.


Dzisiaj była to - jako pierwsza - Pyza. Podpisała się pod hasłem (przez hasło rozumie się duet obrazu i słowa) czterema łapami.
Nikogo, kto poznał Pyzę, ten fakt nie zdziwi. Jest pretty face, i owszem. I jest cała masa piękna zewnętrznego i wewnętrznego poza tym. Straszna ciapa, zawsze wybiera najbardziej kręte i niebezpieczne ścieżki (do kuchni), w efekcie czego na ogół dostaje z buta, ewentualnie może być zdeptana. Ale to efekt jej pasji kulinarnej. Poza tym ma złote serce, i potrafi je okazać.



Wobec kotów za to jest bezlitosna. Ogromną miłością i przywiązaniem darzy swoją współlokatorkę, ale każde inne futrzaste jest wrogiem - nawet na terenie własnym (wroga). Gdyby żyła dziko, szybko zostałaby szefową gangu na dzielni. Na plecach miałaby wytatuowaną Wielką Mysz, a opuszki podbite ćwiekami. Albo coś w tym rodzaju. 

niedziela, 28 października 2012

O nieśmiertelności

Nie jestem pewna, ale przypuszczam, głęboko wierząc jednocześnie, iż są rzeczy pod słońcem, których początku i końca nie jesteśmy w stanie określić. Jednocześnie nieznany jest nam zasięg terytorialny tychże.

Kółko i krzyżyk. 
Żeby rozgrywać niektóre partie, wystarczy kawałek patyka i ziemi, które równie dobrze mogą być zastąpione przez ośnieżoną krę (nieośnieżona wchodzi w grę, a i owszem, ale z pewnym "ale"). Zamiast patyka możemy posiłkować się kamieniem, liśćmi, kasztanami, co tam znajdziemy pod ręką.
W autobusie kamieni pod ręką nie mamy - i na szczęście. Na tę okoliczność przygotowałam ich erzac, ufam, iż nie marny. Dla pragnących podtrzymywać tradycję i w chwilach bezczynności rozegrać partyjkę. Nieważne, gdzie i dokąd pruje autobus, i czy jest zasilany gazem ziemnym, czy też prowadzony w Gdyni przez przesympatyczną pracownicę ZKM. (Bo Panie z gdyńskiego ZKM są przesympatyczne!)


Główni bohaterowie są z grubego filcu, i trzymają się jak rzep psiego ogona.

sobota, 27 października 2012

Jesteś moją...kofeiną

Zaczęłam już nucić, aż zdałam sobie sprawę z tego, że w oryginale mowa była o innych używkach. Tak bywa. Pamiętam, jak pewien Staszek poznał niemieckie słówko "zusammen". Zakrzyknął, zapewne pod wrażeniem własnej błyskotliwości: "Piosenka taka była!" I zanucił:



To niesamowite, jakie figle płata nam pamięć. Tytułowa kofeina może czasem ją wesprzeć - grunt, by nie przesadzić. Miałam w planie sesję zdjęciową. Zaparzyłam o 21 kawę, która po sesji miała dokonać żywota. Zrobiłam miejsce na stole, zgarniając nitki, szpulki i inne akcesoria. Poukładałam ciasteczka i serwetki. A po obejrzeniu efektów przypomniałam sobie, że ja nie mam pojęcia o fotografii, a już na pewno wieczorową porą. Prezentacja będzie więc krótka. A kawa i tak przegrała tę rundę.


Demonstracja

Demonstra(n)cja.
Lubię gry słowne itp. Bardzo nawet.
Ale to nie ma tu nic do rzeczy.
W rzeczy samej mamy tuż po północy do czynienia z demonstracją pewności siebie.

CDN

piątek, 5 października 2012

O całkiem bezpiecznych uzależnieniach

W dzieciństwie postrzegałam siebie jako niebywale utalentowaną wokalistkę i zawzięcie nagrywałam hity Fasolek i Natalki K. we własnych aranżacjach. Jakiż smutek mnie dopadł, gdy podsłuchałam rozmowę mojej mamy z sąsiadką. Panie przy popołudniowej kawce raczyły się moim wokalem, i to akurat było dla mnie miłe, ponieważ serniczek nie przestawał im smakować. Ale po prezentacji usłyszałam moją osobistą mamę, a to, co mówiła, nie mogło być niczym innym, niż: "Ale fałszuje, nie?"

To tytułem wstępu, w nawiązaniu.

czwartek, 4 października 2012

niedziela, 30 września 2012

Na przekór chłodom i ponurym minom...

 ...pojawiły się w mojej okolicy dwa wzmacniacze/ wywoływacze pozytywnych nastrojów. Jeden i drugi chętnie potowarzyszy nam w dramatycznych sytuacjach życiowych, gdy idziemy na zakupy i zapominamy portfela na przykład. Spoglądamy wówczas na krzepiącego towarzysza, doceniamy zalety windy, i za 3 minuty jesteśmy znowu w warzywniaku.


W środku zamontowałam organizer na drobiazgi, które, wiadomo, bez niego wylądują na dnie, pod kurzą piersią, szczypiorkiem i mozarellą. Organizer jest do wyjęcia, ponieważ troczki zaopatrzone są w zatrzaski - dzięki temu można używać go również do innych siateczek :)



Pokrzepiacz drugi może okazać się bezcennym drogowskazem w jesiennej szkole. No ba, zaczęło się! Rusza lawina sprawdzianów, rycie do nocy, słówka na niemiecki i eseje na coś tam. Wiadomo, we wszystkim trzeba mieć umiar... dlatego od czasu do czasu spoglądamy na taki (de)motywator: 


Tył:


 ***

Ja z warzywniaka (pamiętałam o portfelu) przyniosłam maliny. Podobno najprostszy test sprawdzający, czy odżywiamy się zgodnie z potrzebami naszego organizmu, polega na ocenie swojej kondycji 30 minut po posiłku. Jeśli jesteśmy zmęczeni, znużeni, senni, marudzimy, nie dajemy żyć otoczeniu - należy zmienić zawartość talerza. Ja czuję się świetnie i zamierzam wyciągnąć z tego daleko idące wnioski! 


sobota, 29 września 2012

Przed i po

Zaszalałam na zakupach.
W hurtowni materiałów technicznych. Nie będę się rozpisywać - napiszę tylko, że obok silikonu na uszczelki piętrzą się tam bele bawełny każdej gęstości i splotu niemalże. Grubej, mocnej, nawet na namioty.
I znowu jestem w epoce "before" and "after".


Dziś mały zwiastun - na dobranoc :)

sobota, 22 września 2012

No i jest

Jesień. Jak nic. Ostatni dzwonek, by zebrać z balkonu zioła i znaleźć im lokum na zimę. Moja wiecznie kwitnąca begonia mogłaby zostać teraz przemianowana na begonię kwitnącą wietrznie. Gdyby oczywiście kwitła. Nie chciała jednak, więc przyniosłam wrzos. Koty się zachwyciły, ale do czasu. Pierwszy raz zdarzyło się, że nie chciały pomagać w pracach ogrodowych na balkonie - wcale im się nie dziwię, przy dzisiejszym chłodzie i wietrze i ja nie miałam przyjemności z grzebania w ziemi. Brrr. Zostawiłam zdjęcia zieleniny i wrzośniny zrobione "tradycyjnie", by unaocznić to, co dziś duje nad Gdynią.



Rano skoczyłam do starego, zawsze napawającego nostalgią Wrzeszcza. Niekoniecznie po to, by sprawdzić, czy i tam duje, ale niezależnie od intencji i tak się o tym przekonałam (duje!). Stary-nowy Wrzeszcz musi radzić sobie, by łączyć te dwa przymiotniki. Nie ma lekko, pewnie w niewielu miejscach zakład gorseciarski sąsiaduje z ultranowoczesną, ogromną galerią handlową.


 

Szukałam we Wrzeszczu tych świadków mijającego czasu, na których patrzyłam codziennie jeszcze kilka lat temu, mieszkając tam. Na próżno. Nie warto było widocznie odnawiać, zachowywać.
Nie szukałam za to jesieni. Sama się znalazła.
W tarcie dyniowej.


W zawieszkach jak ciepły szal. 


 W foremkach jak z lasu.






Technicznie nie byłam przygotowana na to spotkanie z jesienią. Dotyczy to tak sprzętu foto, jak i odzieży wierzchniej. Ale chyba nie muszę nikogo przekonywać, że ciepły koc, książki i dzban herbaty z malinami (najlepiej tymi, na których dojrzewała nalewka!) to najlepszy pomysł na ten weekend.

Wszystkiego dobrego jesiennie :)

wtorek, 28 sierpnia 2012

W sam raz na wrzesień :)

Bez zbędnych wstępów, komentarzy, historyjek i anegdotek. To jest torba bez anegdotek bowiem. Konkretna. Analityczna, indukcyjna, całkowita, rzeczywista, naturalna, wymierna.
Od października wybiera się na studia! Chyba wszystko jasne :)


Przesunę to siłą woli!

Sorry, ale coś się nie zgadza! Wyszło mi, że mam 3 łapy!