sobota, 22 września 2012

No i jest

Jesień. Jak nic. Ostatni dzwonek, by zebrać z balkonu zioła i znaleźć im lokum na zimę. Moja wiecznie kwitnąca begonia mogłaby zostać teraz przemianowana na begonię kwitnącą wietrznie. Gdyby oczywiście kwitła. Nie chciała jednak, więc przyniosłam wrzos. Koty się zachwyciły, ale do czasu. Pierwszy raz zdarzyło się, że nie chciały pomagać w pracach ogrodowych na balkonie - wcale im się nie dziwię, przy dzisiejszym chłodzie i wietrze i ja nie miałam przyjemności z grzebania w ziemi. Brrr. Zostawiłam zdjęcia zieleniny i wrzośniny zrobione "tradycyjnie", by unaocznić to, co dziś duje nad Gdynią.



Rano skoczyłam do starego, zawsze napawającego nostalgią Wrzeszcza. Niekoniecznie po to, by sprawdzić, czy i tam duje, ale niezależnie od intencji i tak się o tym przekonałam (duje!). Stary-nowy Wrzeszcz musi radzić sobie, by łączyć te dwa przymiotniki. Nie ma lekko, pewnie w niewielu miejscach zakład gorseciarski sąsiaduje z ultranowoczesną, ogromną galerią handlową.


 

Szukałam we Wrzeszczu tych świadków mijającego czasu, na których patrzyłam codziennie jeszcze kilka lat temu, mieszkając tam. Na próżno. Nie warto było widocznie odnawiać, zachowywać.
Nie szukałam za to jesieni. Sama się znalazła.
W tarcie dyniowej.


W zawieszkach jak ciepły szal. 


 W foremkach jak z lasu.






Technicznie nie byłam przygotowana na to spotkanie z jesienią. Dotyczy to tak sprzętu foto, jak i odzieży wierzchniej. Ale chyba nie muszę nikogo przekonywać, że ciepły koc, książki i dzban herbaty z malinami (najlepiej tymi, na których dojrzewała nalewka!) to najlepszy pomysł na ten weekend.

Wszystkiego dobrego jesiennie :)

1 komentarz:

  1. KURCZĘ IDZIE JESIEŃ ... ZIMA! PIĘKNE KWIATY I ZDJĘCIA RÓWNIE PIĘKNE!

    nowy post zapraszam
    http://barwamiteczy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń