sobota, 18 maja 2013

Filcyk (w zalotach)

Eeeee, o jakich zalotach tu mowa, gdy za oknem burza. Niebo zaciemniło się w kwadrans, już w strugach deszczu zbierałam z balkonu doniczki świeżo obsadzone pelargoniami, miętą i czymś jeszcze, czego nazwy nie pamiętam.
Burzowo tak skończyłam kolejne etui. Docelowo na iPada. Z kieszonką na telefon i okienkiem na wizytówki. Profesjonalnie i może nawet ładnie? ;)

Koty burzy się nie boją, na szczęście.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz